Jak tu być dobrym?

24 czerwca 1940 roku Franciszek Blachnicki został umieszczony przez Niemców w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Przebywał tam do 19 września 1941 roku. W tym czasie dwa razy trafił do kompanii karnej. Po pierwszym okresie w kompanii karnej (od września 1940 roku do połowy stycznia 1941 roku) był jedną z czterech osób, które przeżyły te nieludzkie warunki. Czas kolejnej kompanii karnej (od 17 marca do początku sierpnia 1941 roku) przeżył jako jeden z pięciu więźniów. Doświadczenie nieludzkiej rzeczywistości obozu dostarczyło mu głębokich przemyśleń. Obserwował bowiem, jak w obliczu śmierci dotychczasowe wychowanie człowieka ustępowało miejsca walce o byt. Po latach ks. Franciszek Blachnicki wspominał, że w obozie koncentracyjnym prowadził rozmowy filozoficzne z profesorem Uniwersytetu Warszawskiego,Michałem Orzęckim. I na pytanie: „Jaki jest cel życia?” – uzyskał odpowiedź, że celem życia jest utrzymanie życia. „Mnie ta odpowiedź jakoś nie zadowoliła – mówił ks. Blachnicki. – W przyrodzie to tak jest, celem życia jest utrzymanie życia, ale czy można to samo powiedzieć o człowieku? W pewnym sensie tak, bo Chrystus mówi: «Kto straci swoje życie, znajdzie je, a kto znajdzie – straci» (Mt 10,39b), czyli też mówi: znaleźć życie, czyli utrzymać życie, to jest cel. Człowiek jednak jest taką dziwną istotą, że znajduje wtedy, kiedy traci, czyli można powiedzieć: celem życia jest tracić życie, ale właśnie po to, żeby je znaleźć. To jest jakiś paradoks w życiu człowieka, że wtedy gdy traci życie, czyli oddaje życie, wtedy je znajduje. Ale właśnie pytanie: dlaczego? Gdybyśmy w kategoriach tylko przyrodniczych chcieli to ocenić, to byśmy powiedzieli, że casus «człowiek» w przyrodzie, to jest casus patologiczny, czyli jakiś chorobliwy. To jest w przyrodzie jakaś wypaczona ewolucja, bo wytworzyła ona w końcu jakiś gatunek niewydarzony, który odbiega od normy. Są filozofowie, którzy nawet tak mówią, bo nie mogą sobie wytłumaczyć tej zagadki. Ale odpowiedź na to pytanie może nam dać tylko Ten, który człowieka stworzył, czyli Pan Bóg. Tylko On może nam powiedzieć, dlaczego człowieka stworzył takim, dlaczego ten rys należy do natury człowieka. Odpowiedź jest nam dana w Piśmie Świętym, gdzie jest powiedziane od razu na początku: «stworzył Bóg człowieka na swój obraz i podobieństwo swoje» (Rdz 1,26a.,27a); czyli człowiek dlatego posiada taką właśnie naturę, posiada taką cechę, bo stworzony jest na podobieństwo Boga, jest osobą”. Do tego wniosku Franciszek Blachnicki doszedł dopiero później. Odniesienie do Boga pozwoliło mu znaleźć odpowiedź na najbardziej nurtujące go pytanie o sens życia. Uznał, że człowiek posiada siebie w wolności, aby móc swoje życie dawać innym – na wzór Boga. Hasło „posiadanie siebie w dawaniu siebie” stało się podstawową myślą ruchu oazowego. Postawę tę zrealizował o. Maksymilian Kolbe, który w Auschwitz oddał życie za drugiego człowieka. Ojciec Maksymilian jest patronem Ruchu Światło-Życie.

 

Mimo iż Polska przegrała wojnę z Niemcami i Związkiem Radzieckim, Polacy nie skapitulowali. Rząd Polski nie złożył aktu kapitulacji. Prezydent Ignacy Mościcki, korzystając z uprawnień konstytucyjnych, przekazał władzę swemu następcy na uchodźstwie Władysławowi Raczkiewiczowi. Na emigracji we Francji gen. Władysław Sikorski odtwarzał polskie siły zbrojne.

 

W kraju już 27 września zawiązano konspiracyjną Służbę Zwycięstwu Polski. Przekształcona w Związek Walki Zbrojnej przygotowywała Polaków do ogólnonarodowego powstania. ZWZ utrzymywał morale narodu, szkolił żołnierzy i oficerów. Prowadził działania wywiadowcze i podejmował akcje sabotażowe, dywersyjne i odwetowe.

 

Do konspiracji garnęła się większość polskiej młodzieży. Jednak poza Warszawą wcale niełatwo było zdobyć kontakt do centralnej organizacji podziemnej, jaką była ZWZ. Dlatego wielu młodych ludzi spontanicznie zakładało różne organizacje konspiracyjne. Niezachowanie dostatecznych środków ostrożności, a przede wszystkim szeroka agentura niemiecka szybko naprowadzały Gestapo na ich trop. Do dekonspiracji nierzadko przyczyniali się również przedwojenni Niemcy czy różni szpicle na usługach nazistów. Aresztowani po brutalnych przesłuchaniach ginęli w mękach więzień lub byli traceni na miejscu. Wkrótce zatrzymanych było tak wielu, że zaczęto przewozić ich do obozów koncentracyjnych.

 

W czasie wojny Niemcy realizowali plan nakreślony przez Führera. Tereny Polski miały stanowić rezerwuar siły roboczej i były przygotowywane pod zasiedlenie przez Niemców w przyszłości. Dlatego Niemcy aresztowali nie tylko działaczy niepodległościowych, ale i elitę kulturalną narodu. Młodzież i roczniki fizycznie najsilniejsze wywożono na roboty do Rzeszy. Najtragiczniejszy los spotkał polskich Żydów. W ramach akcji „Reinhard” w ciągu jednego roku (od marca 1942 do kwietnia 1943) Niemcy zamordowali 3 mln polskich Żydów. Obozy koncentracyjne, do których do 1942 Niemcy wysyłali prawdziwych i potencjalnych przeciwników nazizmu, stały się miejscem kaźni dla Żydów.

 

Również we wschodniej części Polski, która od września 1939 roku do czerwca 1941 roku znalazła się pod okupacją sowiecką, Stalin prowadził działania wymierzone w polskość tych ziem. Do gułagów i na dalekie tereny ZSRR zsyłano polską inteligencję wraz z całymi rodzinami.

 

Mimo brutalnych metod stosowanych przez okupantów Polskie Państwo Podziemne rosło w siłę i rozbudowywało swoje struktury. Od 1942 roku Związek Walki Zbrojnej przyjął nazwę Armii Krajowej. W rzeczywistości bowiem był to nie tylko ruch oporu, ale w pełni działająca w podziemiu ponaddwustutysięczna armia. W 1944 roku w ramach planu „Burza” AK wraz z Sowietami wyzwalała ziemie wschodniej Polski. Mimo sukcesów militarnych Polacy nie stali się gospodarzami na własnej ziemi. Już podczas konferencji w Teheranie i w Jałcie sojusznicy Polski oddali wschodnią połowę Polski Związkowi Radzieckiemu.

 
Oprac. dr Robert Derewenda – historyk, dyrektor Instytutu
im. ks. Franciszka Blachnickiego, nauczyciel w Prywatnym Gimnazjum i Liceum im. Królowej Jadwigi w Lublinie

27 VI 1940 – zesłany do Auschwitz
– otrzymuje nr 1201

Być dobrym, pomagać innym, spełniać dobre uczynki – piękne słowa, ale spróbuj podzielić się kawałkiem chleba z drugim więźniem, zrób to raz, drugi i trzeci… i koniec z twoim życiem. Racja żywności otrzymywana codziennie wystarczała, żeby przeżyć najwyżej trzy miesiące, potem i tak trzeba było umrzeć z głodu. Pomagać drugiemu w pracy, narazić się dla niego? Przecież teraz chodzi o życie… Żeby zachować życie trzeba być brutalnym, trzeba się przepychać do kotła z zupą, trzeba „organizować” sobie kawałek chleba. I jak tu być dobrym, jeżeli życie się kończy i poza życiem nie ma nic więcej?

ks. Franciszek Blachnicki, On przywrócił mi wzrok

 

Patrzyłem, jak umierali więźniowie […]. – Umierali jak zwierzęta. Żadnego majestatu śmierci, żadnego piękna. To było takie straszne upodlenie człowieka. Czy zatem w człowieku może być coś więcej, czy człowiek ma duszę?

ks. Franciszek Blachnicki, On przywrócił mi wzrok

 

List do rodziców

Nazwisko: Więzień prewencyjny Blachnicki Franciszek
urodzony: 24 III 1921
więzień-numer: 1201, blok 13
Oświęcim
Urząd Pocztowy 2
Obóz koncentracyjny

17 listopada 1940

 

Kochani Rodzice!
Wasz list z 9 listopada otrzymałem. Także pieniądze (15 marek niemieckich), za które bardzo dziękuję. Cieszę się, że u Was wszystko w porządku i że jesteście zdrowi. U mnie też wszystko w porządku: jestem zdrowy i krzepki. Ufam też, że u Was w dalszym ciągu wszystko dobrze będzie się układać. Pozdrówcie szczególnie serdecznie Ernesta będącego w wojsku. […] Serdeczne pozdrowienia przesyłam wszystkim

Wasz Franek

 

Możecie mi przesłać następujące ciepłe rzeczy: sweter, szalik, rękawiczki, pończochy. W paczce nie mogą znajdować się inne rzeczy, bo wtedy nic nie dostanę. Muszę Wam raz jeszcze przypomnieć obowiązujące przepisy, dotyczące korespondencji:
1. listy muszą być pisane po niemiecku,
2. koperta nie może być wyściełana od wewnątrz,
3. listy polecone są zakazane,
4. można dołączyć tylko znaczki pocztowe wydane przez Rzeszę Niemiecką,
5. nie można dołączać zdjęć,
6. niewolno wkładać pieniędzy,
7. wolno wysyłać tylko 2 (dwa) listy w miesiącu.

Obóz koncentracyjny przyniósł załamanie się wiary w człowieka, którego tzw. dobre maniery, wyniesione z cywilizowanego i kulturalnego świata, topniały, jak śnieg w ogniu, w obliczu brutalnej walki o życie w obozowych warunkach. Także to było doświadczeniem negatywnym, wskazującym na potrzebę autentycznego wychowania człowieka.

 

ks. Franciszek Blachnicki, Ruch Światło-Życie jako pedagogia nowego człowieka